niedziela, 30 czerwca 2013

"Kobieta z Los Angeles" - Cathy Yardley






Autor:  Cathy Yardley
Tytuł: Kobieta z Los Angeles (z Miasta Aniołów)
Wydawnictwo: Harlequin Enterprises
Seria/cykl wydawniczy: RED DRESS I N K
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 284
Kategoria: Literatura piękna
Tłumaczenie: Urszula Szczepańska







Po skończeniu studiów w Berkeley, Cathy Yardley przeniosła się do Los Angeles, gdzie odkryła świat nocnych klubów, randkowanie, zalety pracy tymczasowej i różne inne drogi wiodące do życiowej mądrości. Obecnie mieszka nad zatoką San Francisco i wciąż nie traci wiary w siebie.

Sara Walker przyjechała do Los Angeles w poszukiwaniu swojego gniazdka, do którego miał się wprowadzić jej narzeczony. Z Benjaminem była 6 lat, a od 5 byli narzeczeństwem. Nie mogła się doczekać, aż jej ukochany dostanie awans i stworzą małżeństwo, o jakim marzyła. Umawiali się, że Ben będzie płacił frycowe, więc nie przejmowała się tym. Do czasu ich rozmowy telefonicznej. Uświadomił ją, że skoro tam nie mieszka, to nie będzie też płacił.
Pierwszego dnia w nowym mieście udała się do jakiejś restauracji. Poznała Taylora. Przysiadł się do niej i zaproponował jej dania z menu. Zaprzyjaźnili się. Zaproponował jej, że mogłaby przyjąć jego przyjaciółkę Martikę jako lokatorkę. Wtedy łatwiej by jej było płacić frycowe. Namyśliła się i zadzwoniła pod wskazany przez niego numer. Przyszła do niej kobieta dość ekstrawagancka. Charakter miała bardzo przebojowy, przez co była zupełnym przeciwieństwem Sary. Jednak za mieszkanie trzeba zapłacić, termin się  zbliżał, a sama nie byłaby w stanie zorganizować poszukiwań za odpowiednim współlokatorem. Więc została Martika.
Sara musiała poszukać sobie jakiejś pracy. W Los Angeles znała jedynie Judith, jej przyjaciółkę jeszcze z czasów college’u. To ona pomogła jej znaleźć pracę. W firmie reklamowej, w której pracowała, potrzebowali pracownika do prezentacji w programie PowerPoint. Ona się nadawała, z jej wiedzą. Za bardzo pokazała, że jej zależy i szefowa zaczęła nią katastrofalnie pomiatać. Dziewczyna spędziła całą noc w biurze, żeby się wykazać. Szefowa nie doceniła tego jak należy i chciała, żeby Sara została na dniówkę. Bardzo się wściekła, zebrała swoje rzeczy i się zwolniła.
Martika wraz z Taylorem (przyjaciel-gej), Kitem (miły gość) i Pink (stylistka Sary i przyjaciółka) wprowadzali nową dziewczynę w życie klubowe. Bardzo ją to wciągnęło. Wszystko w jej życiu się sypało. Znienawidziła Benjamina, bo powiedział jej przez telefon, że dostał awans i przyjeżdża do L.A., ale nie będzie z nią mieszkać bo ona go rozprasza. Zwyzywała go od najgorszych. Załamana dała się pokierować Martice. Po pewnym czasie sama zaliczyła seks z przypadkowym facetem – Raulem, boskim facetem z reklamy markowej bielizny. Był przystojny i miał spory sprzęt, ale był zbyt szybki i po prostu skończył, kiedy Sara jeszcze nie zaczęła… Martika miała jej za złe, że poszła z nim do łóżka, bo jej się bardzo podobał. Ale wybaczyła jej, gdy się dowiedziała , że jest taki cieńki w łóżku i za pozwoleniem Sary, wywaliła chrapiącego mężczyznę z ich domu.

Ciekawa powieść.  Rok temu przeczytałam tą książkę, ale nie prowadziłam jeszcze bloga, także postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz i opisać :) Praca tymczasowa to paskudztwo bez perspektyw…ale niestety w dzisiejszych czasach nie ma lekko i łatwiej jest znaleźć pracę w takim miejscu, niż bezpośrednio w firmie. Książka z 2002 roku, a temat nadal aktualny…
Oprócz romansu, przewija się tutaj wiele problemów i różnych tematów, na których warto się skupić. Na przykład życie w społeczeństwie gejowskim, czy zmiana stylu życia na klubowy. Na pewno nie jest to jakaś pierwsza lepsza książka, po której nie ma żadnych wniosków.
Polecam!

Ocena: 10/10

sobota, 22 czerwca 2013

"Pamiętasz mnie?" - Sophie Kinsella







Autor: Sophie Kinsella
Tytuł: Pamiętasz mnie?
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 368
Kategoria: Literatura piękna
Tłumaczenie: Magdalena Słysz







Rozczarowana Lexi Smart, po nieudanym spotkaniu ze swoim chłopakiem, który nie przychodzi, próbuje złapać taksówkę w Londynie. Stoi z przyjaciółkami, które próbują zakryć się kurtkami przed deszczem. Nie udaje im się złapać żadnej taksówki. By jakąś wypatrzeć, Lexi wchodzi po schodach jakiegoś budynku, żeby mieć lepszy widok. Gdy zauważyła taxi, zaczęła szybko biec. Niestety, pod wpływem śliskich płytek przewróciła się i spadła ze schodów.
Budzi się rozkojarzona w szpitalu. Z początku nie wie gdzie się znajduje, ani w jaki sposób się tam znalazła. Z pomocą przychodzi pielęgniarka, która zjawia się wraz z wciśnięciem guzika przez pacjentkę. Po jakimś czasie przychodzi do niej lekarz i w trakcie rozmowy z nią stwierdza wraz z obecnymi w pomieszczeniu praktykantami, że Lexi ma amnezję wsteczną. Po przebudzeniu była przekonana, że jest 2004 rok. By przekonać ją do swoich racji, praktykanci dostarczyli jej najświeższe gazety z aktualną datą. 2007 rok. Dziewczyna doznała szoku. Od samego początku jej coś nie pasowało. Lubiła obgryzać paznokcie, a w szpitalu przebudziła się z super zadbanymi i pomalowanymi paznokciami. Tak samo jej włosy, profesjonalnie ułożone, o intensywnym kolorze.
Po woli starała się poukładać swoje życie, kawałek po kawałku. W szpitalu dowiedziała się także, że ma męża. O sobie natomiast, dowiedziała się, że jest  dyrektorem działu wykładzin, gdzie kiedyś była szarym pracownikiem, wraz z przyjaciółkami. Wszystko ją przytłaczało. Nie mogła się w tym odnaleźć. Postanowiła po wyjściu ze szpitala zamieszkać ze swoim mężem w ich mieszkaniu. Był to penthouse. Eric specjalizował się w „życiu w stylu a la loft”. Sprzedawał lofty za grube pieniądze, a nabywający takie mieszkania to „złotokątowcy”, którzy dodawali firmie znacznego kapitału. Lexi poznała wielu „przyjaciół” na kolacji wydanej specjalnie na cześć jej powrotu. Wszyscy zebrani po kolei przedstawiali się i mówili o czymś, co wydarzyło się między nimi a Lexi. Nic a nic nie pamiętała. Dowiedziała się, że ma kochanka. Był nim Jon, architekt Erica. Nie chciała mu w to uwierzyć, gdy przyszedł do niej i powiedział jej o tym.  Wierzyła ciągle, że jej małżeństwo jest jak z bajki. Próbowała wrócić do pracy i wszystko ułożyć, ale pamięć odmawiała jej posłuszeństwa. Jednak jeszcze przyjdzie czas, że w jej życiu się wszystko pomiesza przez jedną melodię.

Osobiście wiele razy wracam do tej książki. Pożyczyłam ją kiedyś dziewczynie, która potrzebowała dobrej książki i ta się nie zawiodła. Przede wszystkim duży plus za wątek medyczny, czyli amnezję wsteczną oraz za sprawy biznesowe. Jak widać trzeba mieć silne bodźce i umiejętności, by zajmować się tą dziedziną.
Ogólnie książeczka super, godna polecenia. Zatem – polecam!


Ocena: 13/10

czwartek, 13 czerwca 2013

"Jestem najprzystojniejszym mężczyzną świata" - Cyril Massarotto








Autor: Cyril Massarotto
Tytuł: Jestem najprzystojniejszym mężczyzną świata
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 255
Kategoria: literatura piękna, proza współczesna
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska







Cyril Massarotto (ur. 1975) – francuski piosenkarz i powieściopisarz, z zawodu nauczyciel. Występuje z zespołem Saint-Louis i sam pisze teksty do swoich piosenek. W 2008 zadebiutował powieścią Bóg jest moim kumplem. Sukces książki (przekłady na 14 języków, kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy sprzedanych we Francji) skłonił go do rezygnacji z dotychczasowej p[racy kierownika żłobka. W latach 2009-2012 ukazały się kolejne powieści Massarotto: 100 czystych stron, Jestem najprzystojniejszym mężczyzną świata, La petite fille qui aimait la lumière i Le premier oubliè.


Książka zdecydowanie zaskakuje. Autor przedstawia nam świat w krzywym zwierciadle. Ludzie, czyli cała „masa” podąża za najnowszymi prądami, za wszystkim co jest na topie. Ślepo wierzą w to, co podają media. Jeżeli media mówią, że niebo jest zielone, to tak jest. I to jest święte. Ci najbardziej zdewociali – podoba mi się słowo „dewota”, ładnie brzmi :D – przekonują innych do tego, co mówią media, na przykład przez agresję, wykluczenie ze społeczeństwa, użycie siły. Wszyscy działają razem, przeciwko tym, którzy mają inne zdanie. To się nazywa jedność grupy.
Poznajemy historię samotnego, nieszczęśliwego mężczyzny, który uważa swoją nieziemską urodę za niekończące się błogosławieństwo. Uroda i piękno stają się jego przekleństwem. Od dzieciństwa marzył, żeby poznać jakieś inne dzieci, by zobaczyć jak wygląda prawdziwe życie między ludźmi. Długo prosi rodziców, by zgodzili się go wysłać do szkoły. Z racji że mieszkał na małej, oddalonej od miasta wsi i jego matka go edukowała, ona sama nie widziała takiej potrzeby. Chciała mu zapewnić bezpieczeństwo, bo wiedziała, że jest wyjątkowy. Wiedziała też, że jeżeli się zgodzi, to ludzie, przez jego nieprzeciętną urodę mogą wyrządzić mu krzywdę. Pod naporem próśb męża i syna w końcu się zgodziła.
Pierwszego dnia chłopiec był zadowolony, mimo że jego koledzy bili się o to, by siedzieć z nim w ławce, by zostać jego najlepszym przyjacielem. Następnego dnia było jeszcze gorzej. Co chwilę dochodziło do bójek między dziećmi, przez co nauczyciele musieli odizolować chłopca. Na przerwie zamiast z rówieśnikami, siedział z dyrektorką w jej gabinecie. Był tym bardzo przygnębiony. Dyrektorka sprawiła mu komplement, mówiąc coś w stylu że jest piękny. Po powrocie do domu nie mógł wytrzymać i zwierzył się matce ze swoich problemów. Postanowili, że nie będzie już nigdzie wchodzić.
Kiedyś ojciec w tajemnicy przed żoną, zaproponował chłopcu, by udali się do miasta. Ojciec i syn. Wybrali się więc do galerii handlowej. Chłopiec nigdy nie był w takim ogromnym miejscu, gdzie było tyle przedmiotów. Był zachwycony i przechadzając się od sklepu z komiksami do następnego, spostrzegł, że nie ma jego ojca. Ludzie wywołali zamieszanie przez jego urodę i nie chcieli uwierzyć, że taki brzydki mężczyzna jest jego ojcem. Gdy wybiegł z synem do samochodu, ktoś do uderzył w nich samochodem.
Uroda zabiła mu ojca.
Postanowił przez kilka lat nie wychodzić w ogóle z domu. Czuł się samotny i z czasem jak w więzieniu. To jednak początek jego problemów.
Książka bardzo, ale to bardzo przyjemna :) Pisana wielką czcionką. Jasny przekaz, prosta treść, zrozumiała dla każdego. O to chodzi. Interesująca historia. „Średniość” ludzi jako odbiorców. Wiele ciekawych problemów jest omawianych przez autora. Przede wszystkim głównym problemem jest zaślepienie ludzi, którzy dla słów usłyszanych w telewizji i dla tego, co jest na topie, są w stanie zrobić wiele, a czasem wszystko. Dzisiaj jest tak samo. Tu reklama nowiutkiego telefonu. Nie chcesz go kupić? Nie jesteś na topie, jesteś zacofany. Uważasz, że jest brzydki? Nie masz gustu.
Niby ludzie mają różne zdania, ale da im się ogromnie wiele wmówić. Gorąco polecam do poczytania! :)

Ocena: 10/10

środa, 12 czerwca 2013

"Zbudź się, kochanie" - Robin Schone






Autor: Robin Schone
Tytuł: Zbudź się, kochanie
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria/cykl wydawniczy: Romans historyczny
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 349
Kategoria: romans
Tłumaczenie: Rafał Lisiński







Robin Schone (ur. 1954) jest jedną z najpopularniejszych amerykańskich autorek romansów erotycznych. W młodości studiowała sztukę, a jej marzeniem było zostać malarką. Jednak po wyjściu za mąż poczuła potrzebę pisania. Najpierw robiła to dla własnej przyjemności, później swoją twórczością postanowiła podzielić się z czytelnikami. Jej książki przetłumaczono m.in. na język chiński, czeski, francuski, niemiecki, rosyjski i hiszpański.



Po roku małżeństwa Charles chciał podarować swojej żonie złoty pierścień. Przez rok nie zdołał wypełnić z nią małżeńskiego obowiązku, a mianowicie obowiązku miłości fizycznej. Próbował i tym razem. Nie chciał już odtrącania go przez żonę, więc po prostu dokonał gwałtu. Ona się poddała, więc nie musiał używać siły. Była zimna, nieczuła na jego miłość, potrzeby. Przez rok traktowana była jak lokatorka, która siedzi w swoim pokoju i z niego nie wychodzi. W końcu postanowił coś zrobić ze swoim małżeństwem – rozdziewiczył ją.
Elaine budzi się w innym łóżku, w innej epoce, z innym mężczyzną. Nie wiedziała co się dzieje. Miała krew na udach. Była Morrigan.
Miała kilka dni, żeby rozeznać się który jest rok, o co w tym wszystkim chodzi. Z racji, że jest to książka od Robin Schone, nie może zabraknąć erotyki. Zatem z mężem poznawała się w łóżku. Wiedziała, że dokonuje cudzołóstwa, bo w XX wieku czekał na nią Mathew, mąż Elaine. Nie mogła się jednak ciągle opierać. Lord bardzo się starał, żeby rozbudzić w kobiecie pożądanie i udawało mu się to. Jako żona Mathew nigdy nie była dobrze zaspokojona przez swojego męża. Mówiła mu o swoich potrzebach, ale on nie chciał o tym rozmawiać. Było cierpko. Nie miała z nim dzieci, bo on ich nie chciał. Z Charles’em było zupełnie inaczej. Jako pierwszy zdołał ją zadowolić i dzięki niemu doznała najwspanialszego orgazmu na świecie. Powoli się na niego otwierała. Aż w końcu po wielu dniach zaufała mu i oddała mu wszystko co miała. Odwiedzili ich niespodziewani goście – rodzina Morrigan. Oczywiście nikogo z nich nie znała, bo w ciele Morrigan mieszkała dusza Elaine. Kobieta nie miała pojęcia skąd się wzięła w tym ciele.
Rodzina była po prostu tragiczna. Pseudoortodoksyjni chrześcijanie, w skrócie totalni hipokryci. Dewoci z grubej rury. Jej ciotka, z dwoma córkami i mężem wywarli na nich przymus, by ich ugoszczono, bo mąż ciotki zasłabł łapiąc się za serce. Przydzielono im pokoje. Trzeba jeszcze wspomnieć o Hattie, która na początku była osobistą pokojówką Elaine. Jedna z nich. Kazała jej siedzieć i przepisywać Pismo Święte, klękać i błagać Boga o litość. Dewota sama w sobie. Nie myła się, jak cała rodzinka. Charlesa wyzywała od angoli i od najgorszych. Seks małżeński uważała za największy grzech, już nie mówiąc o samogwałcie, który rzekomo stosowała Morrigan w wersji oryginalnej. Kobieta została wywalona. Spoliczkowała Elaine, ta nie została jej dłużna i również zadała cios, po czym Charles wyrzucił kobietę do jej domu – Kornwalii, z której teraz przybyła rodzinka w pełnym komplecie.

Książka z leksza porąbana :P Jeszcze nigdy nie spotkałam się z sytuacją, żeby dokonano zamiany ciał, czy też podróży w czasie. 349 stron zagmatwanej treści. Dla odważnych – polecam! Trzeba ją przeczytać ze skupieniem, żeby nie pogubić wątków. Pod koniec zaczyna się poważnie mieszać :)


Ocena: 10/10

wtorek, 4 czerwca 2013

"Dni krwi i światła gwiazd" - Laini Taylor







Autor: Laini Taylor
Tytuł: Dni krwi i światła gwiazd
Wydawnictwo: Amber
Seria/cykl wydawniczy: Córka dymu i kości tom 2
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 351
Kategoria: fantastyka, fantasy
Tłumaczenie: Julia Wolin






Porywająca kontynuacja „Córki dymu i kości”.
Akiva wrócił do swojego kraju, do imperium. Tam nikt go o nic nie podejrzewał. Znalazł Hazaela i Liraz i wiedział, że musi skończyć z tajemnicami. Powiedział im prawdę, że zakochał się w chimerze, a ta, którą widzieli w świecie ludzi, to była ta sama osoba wskrzeszona w ludzkim ciele. Chciał z nią walczyć o lepsze jutro. Było za późno. Jednak dalej miał nadzieję. Rodzeństwo zaczęło z nim walkę. Chcieli wyrównać rachunki. Gdy skończyli, nikt nie odniósł ran.
Historia toczy się dalej. Karou ruszyła, by odnaleźć Brimstone’a i resztę. Gdy dotarła do Loramendi, była w szoku. Nie wierzyła własnym oczom. Miasto zostało spalone, ani jednej żywej duszy. Wszyscy zginęli. Wszystko stracone.
Oszołomiona w gruzach miasta napotkała Białego Wilka. Połączyli swoje siły i rozpoczęli tworzenie nowej armii chimer. Przygotowywali się do – powstania. Karou została wskrzesicielką, bo wiedziała jak Brimstone tworzy ciała, ofiarowując swój ból. W tym celu zaciskała na swoich ramionach metalowe imadła. Skupiała się na bólu wchodząc w niego i w ten sposób formowała ciało chimery, lecz wcześniej tradycyjnie musiała przygotować naszyjnik z zębów.
Chimery zaczęły mordować swojego wroga – anioły. Dopadły grupę aniołów, wymordowały ich, a później powiesiły na wiadukcie zostawiając znak dla Imperatora – wycięte uśmiechy na ich twarzach (znak Wielkiego Wojownika, pierwszego buntownika chimer, który je prowadził w wojnie), a także napis wykonany krwią informujący o ich powstaniu.
To był dopiero początek wojny.

Laini Taylor jak zwykle popisała się wyobraźnią i stworzyła coś niesamowitego! Wspaniała książka. Kiedy skończyłam ją czytać, zrobiło mi się przykro, bo wiem, że muszę teraz czekać ze dwa lata na kolejną część. Ale wiem też, że warto :D Książka jest po prostu genialna!
Polecam! Nie mam słów, żeby ją opisać. Jest po prostu najlepsza i tyle. 

Ocena: 15/10 :)